sobota, 15 lutego 2014

Wracając do wątku pielęgnacji  sierści dzisiaj chciałam wam się pochwalić swoimi umiejętnościami.
Mianowicie STRZYŻENIEM yoreczki Mimi.
A wierzcie mi że było co obcinać bo przez nie słownego sprzedawce maszynek moja psina wyglądała jak zarośnięty pudel.
Oczywiście o zgrozo popełniłam nie wybaczalny błąd, otóż nie sfotografowałam psiny "przed" całym zabiegiem. Mam jednak nadzieje ze wybaczycie to początkującej blogerce. Postaram się jednak wszystko wam opisać.
Zaopatrzyłam się w odpowiedni sprzęt czyli nożyczki zwykłe, degażówki, szczotkę, grzebień, cążki do pazurków i oczywiście PORZĄDNĄ MASZYNKĘ Z ODPOWIEDNIM OSTRZEM.
I do dzieła!!
Mimi wylądowała ma stole a ja zabrałam się naj pierw za ścięcie z niej wierzchniej okrywy. Pod brzuszkiem, okolice tyłka i uszy machnełam ostrzem 1mm, grzbiet od ogona aż po kark ostrzem 6mm a łapki wycieniowałam nożyczkami. Nie zapomniałam oczywiście o wycięciu włosów między opuszkami łapek i o obcięciu pazurek. Potem przyszedł czas na uszy, mianowicie DRYLOWANIE i o dziwo moja niunia nawet nie pisła. Troszkę zwykłej mąki na palce i pęseta załatwiły sprawę. Na koniec kiedy mała położyła się na stole i miała wywalone na to co z nią wyrabiam przyszedł czas na głowę. Wycieniowałam boki, skróciłam pod brodą i zlikwidowałam długą górę do kitki. Każdy kto robi psiakom kitki wie jak to się kołtuni, dlatego moja Mimi ma nowy fryz.
Po całym zabiegu oczywiście trzeba się wykąpać, a że ja miałam na sobie połowę włosów Mimi więc kąpiel była podwójna.
I takim oto sposobem Mimi w końcu przypomina yorka a ja mam 100 w kieszeni którą mogę przeznaczyć na siebje.
A oto moje dzieło:


1 komentarz:

  1. nic tylko zostać psim fryzjerem! moja czworonożna księżniczka na szczęście nie potrzebuje takich zabiegów, jest krótkowłosa :)

    OdpowiedzUsuń